Immunoterapia to innowacyjna metoda leczenia, która opiera się na reaktywacji układu odpornościowego pacjenta do walki z nowotworem. Technologia, która jeszcze do niedawna stanowiła obiekt badań (Nagroda Nobla w 2018 roku dla prof. Jamesa P. Allisona oraz Tasuku Honjo za wkład w rozwój immunoterapii), współcześnie weszła już do codziennej praktyki jako standard leczenia m.in. raka nerki.
Nowoczesna terapia jest dostępna także w naszym kraju. 1 maja 2018 roku polscy chorzy zyskali dostęp do programu lekowego obejmującego immunoterapię niwolumabem w II linii leczenia raka jasnokomórkowego nerki.
Bilans tych dwóch lat jest pozytywny. Immunoterapia w rękach specjalistów stała się ważną i skuteczną bronią, a dla pacjentów z zaawansowanym rakiem nerki stanowi nierzadko ostatnią szansę na zamianę choroby śmiertelnej w schorzenie przewlekłe.
O swoich doświadczeniach związanych z leczeniem opowiada Pani Dorota – pacjentka onkologiczna z rakiem nerki oraz dr n. med. Piotr Tomczak z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, który z sukcesem prowadzi leczenie Pani Doroty.
Pani Dorota – pacjentka onkologiczna z rakiem nerki
Pani Doroto, proszę opowiedzieć naszym Czytelnikom o swojej chorobie. Jak to się wszystko zaczęło?
W czerwcu 2013 roku, zupełnie przypadkiem, po wykonaniu badania USG jamy brzusznej okazało się, że mam guza na nerce wielkości 10x9cm. Wcześniej nie odczuwałam żadnych objawów. Uważałam siebie za super zdrową, ponieważ bardzo zwracałam uwagę na prawidłowe odżywianie i aktywność fizyczną. A tu nagle taki cios. Nie było czasu na płacz, trzeba było działać.
W badaniach nie było przerzutów, decyzja lekarzy – usunięcie lewej nerki. Okazało się że to rak jasnokomórkowy nerki. Po kontrolnym badaniu TK okazało się, że jest rozsiew choroby i przerzuty do płuc, śledziony, okolic trzustki. Zaczęłam szukać możliwości dalszego leczenia.
Trafiłam do Szpitala Przemienienia Pańskiego w Poznaniu gdzie rozpoczęłam leczenie inhibitorem kinazy (sunitinib). W trakcie II i III kursu zaczęły nasilać się dokuczliwe objawy uboczne terapii. Pojawił się niepokój, że nie przeżyję i nie dam rady zwalczyć choroby. Musiałam przerwać dotychczasowe leczenie.
Wtedy pojawiła się nadzieja. Zakwalifikowała się Pani do programu immunoterapią.
W grudniu 2016 roku dowiedziałam się od lekarza prowadzącego, że jest nowa nadzieja – lek immunoonkologiczny niwolumab. Leczenie można było rozpocząć po kwalifikacji w ramach specjalnego programu. Możliwość otrzymania immunoterapii była dla mnie wielką radością i prezentem na Nowy Rok.
Pierwsza dawkę niwolumabu otrzymałam 29 grudnia 2016 roku w postaci wlewu kroplówką. Po kilku pierwszych podaniach czułam się dobrze, nie miałam żadnych objawów ubocznych, a moje życie zaczęło wracać do normy. Wzrosła jakość życia, mogłam sama pójść na zakupy i na spacer.
W trakcie mojej terapii niwolumabem dowiedziałam się, że Ministerstwo podjęło decyzję włączenia leku do refundacji (1 maja 2018 – przyp. red.). Ucieszyłam się, że również inni chorzy na raka nerki będą mogli skorzystać z immunoterapii i nie będą musieli męczyć się z uporczywymi objawami ubocznymi innych leków.
Jakie są Pani doświadczenia z immunoterapią? Czy leczenie było uciążliwe? Co najważniejsze, jak się Pani aktualnie czuje?
Po 3 miesiącach leczenia immunoterapią w badaniu kontrolnym TK ogniska przerzutów znacząco się zmniejszyły i taki stan utrzymywał się już do końca leczenia. W grudniu 2018 roku zakończył się okres leczenia, a kolejne kontrolne badania wykazują stabilizację. Kiedy zachorowałam bardzo bałam się o swoje życie, dlatego byłam w stanie znosić uporczywą chemię. Dziś wiem, że nie trzeba tak bardzo cierpieć, że można się leczyć „po ludzku” i godnie.
Stereotypy o raku funkcjonujące w społeczeństwie odbierają nadzieję, za to leczenie immunologiczne daje wiarę. Nie wolno odbierać pacjentom onkologicznym wiary i nadziei, bo wtedy umiera motywacja do walki. Za kilka dni minie 7 lat od mojej operacji i przez ten czas przeżyłam wiele radosnych chwil.
Czy podzieli się Pani z innymi pacjentami jakimiś radami, wskazówkami?
Jestem pacjentką, która doświadczyła na sobie leczenia chemioterapią oraz terapią immunologiczną. Jestem wdzięczna firmie farmaceutycznej, która dała mi szansę na leczenie immunoterapią i poprawę stanu zdrowia. Cieszę się, że niwolumab już od dwóch lat jest refundowany i dostępny w II linii dla pacjentów z rakiem nerki.
Mam nadzieję, że Ministerstwo Zdrowia wsłucha się w głos pacjentów i informacje przekazywane przez lekarzy onkologów. Brak dostępu do leczenia niwolumabem skazałby wielu chorych na bezradność i odebranie nadziei na życie. Wszyscy powinni mieć szansę na godne leczenie, takie na poziomie europejskim.
Dlatego apeluję, aby Ministerstwo Zdrowia utrzymało immunoterapię w raku nerki. Względy finansowe, cyfry, zestawienia i rubryki nie oddają prawdy, za którą stoi zrozpaczony pacjent walczący o życie.
Dziękujemy za rozmowę.
ZOBACZ: DOSTĘP DO IMMUNOTERAPII W POLSCE
Dr n. med. Piotr Tomczak z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu
Panie Doktorze, trudno nie rozpocząć rozmowy od pytania o warunki leczenia nowotworów w dobie panującej epidemii. Czy zagrożenie koronawirusem bardzo utrudnia Państwu pracę? Czy Pacjenci są właściwie zaopiekowani?
Sytuacja związana z epidemią koronawirusem w sposób oczywisty wpływa na warunki i przebieg leczenia chorych onkologicznie. Początki były bardzo trudne i nie było prostych i gotowych rozwiązań i myślę, większość ośrodków próbowała wypracować własne rozwiązania. Również Polskie Towarzystwo Onkologii Klinicznej szybko opracowało własne zalecania dla onkologów na podstawie światowych doniesień, co niewątpliwie przyczyniło się do standaryzacji zasad postępowania w czasie pandemii.
Obecnie wydaje się, że postępujemy coraz bardziej świadomie i programowo tak, aby zmniejszyć ryzyko wystąpienia infekcji w placówce zdrowia. Mam tu na myśli przede wszystkim coraz szersze testowanie personelu medycznego i chorych na obecność wirusa.
Nowotwór złośliwy nerki jest trzecim najczęściej diagnozowanym nowotworem układu moczowo-płciowego w Polsce. Jakie widzi Pan kluczowe wyzwania jeśli chodzi o diagnozowanie i leczenie tej choroby?
Problem nie jest nowy, ale wydaje się, że postęp jest wyraźny – choć następuje powoli. Chodzi głównie o bardzo wczesne wykrycie raka nerki czyli wtedy zanim pojawią się przerzuty odległe, a jeszcze lepiej gdy można przeprowadzić radykalną operację z zachowaniem nerki.
Ponad połowa chorych pytana o to jak wykryto u nich chorobę odpowiada, że zostało to stwierdzone w badaniu USG jamy brzusznej zleconym i wykonanym z innych przyczyn. Typowe dla raka nerki objawy, czyli ból, krwiomocz i wyczuwalny guz stwierdza się obecnie bardzo rzadko i z reguły świadczą o zaawansowanej chorobie.
Mimo ogromnego rozwoju i poprawy skuteczności terapii systemowych nadal leczenie operacyjne pozostaje podstawową metodą prowadzącą do wyleczenia. Stąd duży nacisk na systematyczne przeprowadzanie badań kontrolnych USG jamy brzusznej na przykład od 40 roku życia.
Jeśli już jednak mamy chorobę uogólnioną to dostęp do najskuteczniejszych leków czy schematów ma krytyczne znaczenia dla dalszych losów chorego. Mam tu na myśli zarówno rodzaj leczenia, ale również liczbę możliwych do przeprowadzenia terapii.
W przypadku chorych z nowotworem nerki w najbardziej zaawansowanym stadium rokowania pozostają niepomyślne. Gdzie upatruje Pan szans na poprawę wyników leczenia?
Mogę tylko powtórzyć, że w takiej sytuacji najważniejsza jest możliwość zastosowania na każdym etapie najbardziej skutecznego leku lub schematu. Z opublikowanych danych wiemy, że różnice w skuteczności poszczególnych terapii mierzone czasem prowadzonego skutecznego leczenia, stopniem regresji zmian nowotworowych oraz czasem życia są dość wyraźne i znaczące.
Ważne jest również to, ile sekwencji leczenia można u jednego chorego przeprowadzić. Wraz z coraz większą ilością zarejestrowanych w raku nerki leków, rośnie też liczba możliwych do zastosowania opcji terapeutycznych.
Czy polscy pacjenci mają dostęp do leczenia systemowego zgodnego ze światowymi standardami? Od 1 maja 2018 roku w Polsce refundowana jest w ramach programu lekowego immunoterapia. Jaka jest wartość tej strategii terapeutycznej u chorych z rakiem nerki?
Trzeba jasno powiedzieć, że obecne zapisy programu lekowego „Leczenie Raka Nerki” wyraźnie różnią się od standardów leczenia opracowanych i zalecanych przez większość towarzystw naukowych, w tym również organizacje europejskie jak np. ESMO. Różnica polega na braku dostępu do najnowszych opcji leczenia w pierwszej linii, które są już standardem w większości krajów wysokorozwiniętych. Mam tu na myśli schematy dwulekowe z udziałem leków immunologicznych lub w połączeniu z lekami antyangiogennymi.
Wprowadzenie przed dwoma laty nowych leków, w tym immunoterapii, w leczeniu chorych z rakiem nerki było i jest niewątpliwym postępem. Pamiętajmy jednak, że dotyczy to chorych w tzw. drugiej linii czyli po niepowodzeniu wcześniejszego leczenia. Na tym etapie mamy obecnie wybór obejmujący cztery leki, w tym właśnie leczenie immunologicznie kompetentne, które stawowi wartościową opcje dla części chorych.
To co ją wyróżnia to długotrwałe utrzymywanie się skuteczności oraz dobra tolerancja i w konsekwencji jakość życia. Nadal jednak czekamy na możliwość zastosowania immunoterapii na pierwszym etapie leczenia.
Aby skorzystać z leczenia immunoterapią pacjenci muszą spełniać restrykcyjne kryteria włączenia do programu lekowego. Czy immunoterapia jest w praktyce dostępna dla wszystkich pacjentów, którzy mogliby odnieść korzyść z jej zastosowania?
Praktycznie wszystkie programy lekowe, nie tylko w onkologii, mają określone kryteria, które muszą spełniać chorzy przed podaniem określonego leku. W przypadku planowanej immunoterapii, poza uniwersalnymi warunkami podobnymi przy innych lekach, dochodzą specyficzne dla tej metody leczenia kryteria. Chodzi głównie o zapobieżenie możliwym powikłaniom immunoterapii związanymi z wystąpieniem lub nasileniem zjawisk autoimmunoagresji oraz infekcji wirusowych.
Można powiedzieć, że te kryteria stoją na straży bezpieczeństwa chorego i tak powinny być traktowane. W konsekwencji więc oczywiście nie wszyscy chorzy mają dostęp do immunoterapii, ale dotyczy to przede wszystkim tych, którym immunoterapia mogła by bardziej zaszkodzić niż pomóc.
Przed nami wrześniowa aktualizacja listy refundacyjnej. Czego oczekuje Pan po niej jako lekarz-praktyk oraz czego możemy życzyć pacjentom z rakiem nerki w kontekście dostępu do nowych opcji terapeutycznych?
Oczekiwania i życzenia mogą być tylko jedne i dotyczą uaktualnienia standardów leczenia zgodnie z najnowszymi zaleceniami obowiązującymi dzisiaj powszechnie w Europie i na świecie. Sprowadza się to do włączenia schematów dwulekowych z lekami immunokompetentnymi do pierwszej linii oraz poszerzenia refundowanych opcji do trzech linii leczenia. Wtedy nasi pacjenci będą leczeni najlepiej jak to obecnie jest możliwe, co pozwoli na dalszą poprawę ich losów.
Dziękujemy za rozmowę.