Przez wiele lat pacjentów z rakiem płuca nie było jak i czym leczyć. W rezultacie chorzy żyli krótko. Jednak od niedawna sytuacja zaczęła się zmieniać. Pojawiły się leki, które wydłużają życie nawet o dwa–trzy lata i podnoszą jego komfort. Problem w tym, że w Polsce niewielu chorych ma do nich dostęp, chociaż znajdują się one w rekomendacjach towarzystw naukowych – tłumaczy w rozmowie na łamach Rzeczpospolitej Żeta Żor – założycielka grupy „Rak płuca” na Facebooku.
– O ile z krzywymi spojrzeniami można sobie radzić, to my, chorzy na raka płuca, boleśnie odczuwamy stygmatyzację związaną z decyzjami refundacyjnymi. Nie wiem, czy to świadome, ale jesteśmy traktowani niesprawiedliwie. Rocznie przybywa nas ponad 23 tys., a w 2019 roku tylko 4 proc. wartości wszystkich programów lekowych przeznaczono na raka płuca – alarmuje Żeta Żor w rozmowie z Joanną Ćwiek.
Wśród najbardziej pilnych i oczekiwanych przez Pacjentów terapii wymienia refundację pembrolizumabu z chemioterapią oraz ozymertynibu w I linii leczenia niedrobnokomórkowego raka płuca, a także skojarzoną immunoterapię z chemioterapią w leczeniu raka drobnokomórkowego płuca.
Z relacji Ministerstwa Zdrowia wynika, że trwają negocjacje z firmami, co może przełożyć się na wpisanie nowych programów na listę refundacyjną w listopadzie – czytamy na łamach Rzeczpospolitej.
O najpilniejszych potrzebach i trudnościach w dostępie do nowoczesnego leczenia – z perspektywy pacjenta – przeczytacie Państwo w wywiadzie na: https://www.rp.pl/
ZOBACZ WIĘCEJ: IMMUNOTERAPIA RAKA PŁUCA